Rzeczywistość
to bałagan. Rzeczywistość to szafa z toną niepotrzebnych rzeczy w
środku. To myślenie o zaraz, które jest na wyciągnięcie ręki, a może i
dalej. To ludzie - na odległość maili i telefonów, ze wspólną herbatą
rzadziej, lub częściej, ale nie dziś. To lipiec, a właściwie już
sierpień. To znów oczywiste i udawane zaskoczenie: jak ten czas mknie!
To kolejna rocznica Powstania, kolejna przeczytana książka. To śliwki na
drzewie, które lada chwila spadną. To góra zabawek, z którą sam nie
wiesz, ile masz jeszcze wspólnego. To męcząca suchość w oczach. To także
soczysty arbuz, sucharki, nalewka i śledzenie rozgrywek siatkówki. To
kilka do znudzenia odgrzewanych marzeń, garść napoczętych myśli. To
zawieszenie - jakby ci ktoś zatrzymał huśtawkę w powietrzu, w nadziei,
że zdecydujesz się z niej zeskoczyć. To wszystko, co rzeczywistością
wcale nie jest, ale sprytnie i z uporem maniaka wciąż się za nią
podaje. To nie tylko to, co widzisz, ale też wszystko to, czego nie
zauważasz, a czego może jest znacznie więcej, niż rzeczy i zjawisk dostrzeganych. To ja, ty, ja, oni, ja, Ktoś
Jeszcze i znowu ja. To dziś, które właśnie staje się wczoraj, w drodze
do jutra.
Rzeczy - wiście!
Rzeczy spadły...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz