poniedziałek, 12 listopada 2012

re-animacja

Myślę i nie wiem, czy jestem więc, czy pomimo. 
A może a jednak?

Natłok myśli bardzo różnych to tak, jakbyś stanął pośrodku ruchliwej ulicy - przed tobą tramwaj, za - sznur samochodów. Coś odjeżdża, coś nie może się ruszyć. I słyszysz tylko gwizdy - w jedną i w drugą stronę. I musisz bardzo uważać, by nie wpaść pod którąś myśl, zwłaszcza pod tę, która jest jak walec. Nie możesz też żadnej dać się rozjechać, choć wiele z nich trąca cię mimowolnie. Zaczepnie. 

Tysiąc myśli to jak wypuszczać w przestrzeń bańki mydlane - patrzeć, dokąd polecą i czekać, aż pękną, choć może zdążą wcześniej na chwilę pobyć gdzieś obok - kolorowe, ładne, ale takie nieuchwytne. Czasem wypuszcza się je właśnie po to, by mogły polecieć, by zmaterializowane pękły, by więcej już ich nie było.

Tysiąc myśli. Animowane tło dla tego, czym żyjesz i co robisz. Tak, jak ulica jest tylko tłem, tylko tym, przez co przechodzisz, nieraz wielokrotnie, ale nigdy po to, by zostać na zawsze.
Tło, którego animacja nieraz bywa bardzo szybka - migocze jak światło pomiędzy szczeblami, gdy w słoneczny dzień przejeżdżasz wzdłuż drewnianego płotu. 

Film animowany bez pauzy. Bez stopu. Można ściszyć, pogłośnić, przewinąć, ale mechanizmu nie zatrzymasz. Biegnie z tobą, jak taśma filmowa. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz