Tramwajom zmieniono bieg. I znów
okazało się, że jesteśmy sentymentalni. Ósemka zawsze jeździła
tędy, właśnie tam, sam Szewczyk Dratewka to pamięta. I tylko nikt
nie pamięta Szewczyka Dratewki, choć niektórzy twierdzą, że
widzieli go kilka razy, zeszłego lata – zbierał na coś w
okolicach dworca. Możliwe, że na wakacje. Całe życie w jednym
Grajdołku – to musi znudzić się każdemu. Przychodzi dzień i do
listy spraw dopisujesz: wyjechać. (Pomiędzy: kupić mleko
i wysłać list). I odkładasz na później, jak stertę
prania.
Bo dokąd? Mamy tu iście londyńskie
klimaty – Grajdołek tonie we mgle już ósmy dzień w tym
tygodniu. Londyn więc odpada. Poza tym – tyle tam nas...
Wyjechać... To jutro. Najpierw kupić mleko.
Lodówka solidaryzuje się z aurą za
oknem – obrosła lodem. Czas zrobić jej lato. Sobie – kawę.
Jestem tutaj, bo to jest moje
„tymczasem”, a może raczej „tymmiejscem”. Punkt zaczepny,
sam nie wiem, na jak długo. Nie wiem, czy chcę wyjeżdżać,
zostawiać przyjaciół i Grajdół, który przecież lubię (z
wyjątkiem lipca i sierpnia, ale to zaledwie cztery dwudziesteczwarte
roku). Na pewno nie teraz. Nie już. Muszę jeszcze kupić mleko.
Coraz częściej zastanawiam się, co
dalej i coraz rzadziej (Bogu niech będą dzięki!) pytają o to
inni. Czy człowiek naprawdę jest przywiązany do miejsca? Może do
ludzi, a może... Jesteśmy sentymentalni. Ósemka nie jeździła
tędy nigdy dotąd. Zawsze tam.
Mieć w sobie wolność i otwartość
na to, co się wydarzy. Na słońce, na deszcz, na mgłę, na krótkie
i długie dni, na wariactwa zwyczajnego tygodnia i bardzo podłe
nastroje. Na poważne rozmowy i pogadanki o niczym. Na czas, któremu
nie wyznaczasz granic i na miejsca, które są poza twoimi granicami.
Mieć gotowość zostać. Mieć gotowość odejść. Być wolnym,
choć bez samowolki. Nie oczekiwać, że stanie się tak, jak
przypuszczasz i nie być rozczarowanym, gdy jest nie tak, jak sobie
wyobrażałeś. Być gorliwie zaangażowanym, nabrać lekkiego
dystansu, potrafić radośnie rezygnować. Bez złorzeczeń. Kupić
mleko. (...) Wysłać list. Wyjechać?
Może nie trzeba. Może z kupić
mleko przeskoczę jednym susem na wysłać list. Może też
nigdy nie kupię mleka, żeby nie musieć wyjeżdżać...
A może zamiast kupić mleko,
lepiej wydoić krowę? Jesteśmy sentymentalni...
lepiej kupić mleko niż doić krowę. no i łatwiej znajdziesz to pierwsze ;-)
OdpowiedzUsuńprzyszłość pomału kształtuje się tym co dzieje się teraz. znajdziesz drogę. ;-)
dojenie krowy jest fajne :PPP
OdpowiedzUsuńczyli, podsumowując, mam szukać krowy na drodze...
OdpowiedzUsuńJolu - łatwiej. ale za to mleko takie prawdziwe jakie dobre:)
OdpowiedzUsuńa 194 jeździ (w przybliżeniu) jak wcześniej, w szczególności od Ciebie do mnie - zapraszam!
:) dziękuję. skorzystam chętnie.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!