wtorek, 27 listopada 2012

tylko tyle, ile muszę wiedzieć

Świat śpi, choć nie do końca i nie całkiem. Co kilkanaście minut z któregoś mieszkania wybiegają na świat czyjeś kroki, w zamkach trzeszczą klucze. Dzień zaczął się dziś wcześniej, niż zwykle. Wcześniej, niż teraz. W nocy. Ciemno. Myślenie jakieś takie... jak szalik wyciągnięty przed chwilą z kałuży. Dzień ten, jak każdy, ma realne szanse być dobrym dniem. Choć sny takie dziwaczne, nieuspokajające, może też zmęczone...

Czasami ma się lekko dość bycia permanentnym obserwatorem siebie, innych, świata, innych, świata, siebie. I wyciągania wniosków, tak niezbędnych do życia. A może to wszystko to tylko kwestia smogu nad miastem, że bywa się takim przydżumionym... 

Wtorek, Roku Pańskiego jeszcze 2012, z widokiem na granatowe niebo. I na jakąś, niewątpliwie, przyszłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz