wtorek, 9 sierpnia 2011

looking for emergency exit



(Za) dużo słów, bodźców, wiadomości o śmierci. 
(Za) dużo ludzkiego gadania, ciągle i ciągle. Uciekłam więc od  i czuję się wolniej. Uciekłam i dalej mnie nosi. 
Czy wakacje bez Ukrainy to jeszcze wakacje? Nie wiem.
(Za) dużo myślenia. Że czas taki zwykły, a z drugiej strony inny trochę, choć wyolbrzymiać się nie chce. 
Dobra dziś pogoda u mnie. Taka na góry. Taka wrześniowa, z Lorencem w tle. Taka, że myślisz, że to nic, że nie możesz już myśleć dłużej. Że minie, przejdzie i jeszcze coś dobrego wyniknie z tego.
Ogólnie tak bardzo nieznośnie, że człowiek zachowałby się jak struś, co lecieć nie może, więc wpycha łeb poniżej całej reszty siebie samego. Nic nie widzieć, nic nie słyszeć, nic nie mówić.
Nic nie czytać? A przynajmniej nic mądrego? To chyba nie jest słuszne. To może jest konieczne. 
Czasem chciałoby się przeskoczyć całe schody, nie musieć się wspinać po nich, bo końca nie widać i nie widać (jak przed laty, w drodze do świętego przybytku). No i nie da się. Leziesz. Wolno jak ślimak. Nie lubię ślimaków.

Dać sobie czas na ewolucję i pozwolić jej się wydarzać...

I dziękować Bogu, że jest, jak jest.


4 komentarze:

  1. już drugi rok nie miałam wakacji. już wiele lat nie byłam w górach. a wiesz, kiedyś z jednym o. zastanawiałam się nad tym kto jest jakim zwierzem.
    i ja jestem ślimakiem. bo idę sama sobie nie komuś. do końca nie wiem gdzie, ale idę. może bez sensu, ale po co komu sens? Jak się boję to się chowam, ale wystawiam oko, bo mnie to ciekawi. a za chwilę idę dalej.

    lub ślimaki. bo się czuję odrzucona.
    chcesz sera?

    OdpowiedzUsuń
  2. te ze skorupą mogę stolerować. tych oblechów bez - nigdy. Ale Ciebie lubię bardziej od wszystkich ślimaków i innych zwierząt razem wziętych. Kiedy byłyśmy na jakiejś kawie/piwie/czymkolwiek ? ?
    uściski. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. dawno dawno .
    wrócę niebawem z pracy wyjazdowej, to będę krzyczeć do Ciebie. ha!

    OdpowiedzUsuń
  4. krzycz. choć po cichu mam nadzieję na emigrację... ale kiedyż, ach kiedyż? nie wiadomo. pozdrawiam! do skrzyknięcia :)

    OdpowiedzUsuń