poniedziałek, 12 maja 2014

On the day the world ends

W dniu, w którym nie mam chyba nic do powiedzenia, podrzucam coś do posłuchania: TUTAJ. Miłe mi i dobrze się kojarzące - z osobą, dzięki której płyta pani Agi wpadła w moje ręce. (Pozdrawiam Cię, N. serdecznie!). Zaraz za płytą biegnie już cały szereg ciepłych myśli i skojarzeń z jakimś etapem życia, zaliczonym, jakby przypadkiem, po drodze. Z czego zbudowane są ludzkie wspomnienia? Z dźwięków, zapachów, smaków i - jakże często - ze światła! I z tej niematerii, która oddycha tam gdzieś - w środku. Tam, gdzie wciąż jestem ja, tylko jakby bardziej i nie sam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz