środa, 5 stycznia 2011

o śmiechu i tym podobnych kpinach


Można by mniemać, że w powietrzu zawisło permanentne, pseudo szlachetne smucenie się. Bo film wspomniany w poście ostatnim taki poważny. Otóż nie. Chwile powagi są potrzebne. Coraz częściej odnoszę jednak wrażenie, że tam, gdzie tylko można, należy wciskać śmiech. Nie na siłę, rzecz jasna, nie fałszywie. Umiejętność umiejętnego śmiania się w miarę możliwości z wszystkiego, co tylko śmiechu jest godne, bardzo się w życiu przydaje, choć wcale nie jest łatwa do opanowania.

A co z ludźmi, którzy niemal permanentnie emanują pobudzoną (nadpobudliwą?) wesołością? Myślę, że udają. Chyba tylko po środkach wspomagających można być ciągle cholernie przeszczęśliwym.

Bywa, że śmiechem zapycha się każdy kąt po to, by nie było miejsca na nieznośność, albo pustkę. Nie jest to dobrze rokujące zjawisko. Nienaturalnie pomnażana wesołowatość, prędzej czy później atakuje człowieka z każdego kąta, do którego wcześniej została przezeń upchana. I tak, nie wiadomo skąd, rodzi się prześmiewczość, która w umiarze i z wyczuciem złą nie jest, jednak w momencie, gdy trąca agresją lub pogardą, stanowi poważne zagrożenie. Co najciekawsze, dla tego, który wchodzi z nią w konszachty.

Prześmiewca to cynik, a nierzadko i przemądrzały gbur. Pozornie. Pod odpychającą warstewką kpiny bywa schowany człowiek całkowicie różny od tego, jaki rzuca się w oczy, uszy i względem którego aż ręka świerzbi, ażeby go porządnie trzepnąć.

Osobiście lubię prześmiewców z wyczuciem. Swobodnych i inteligentnych kpiarzy, którzy trzymają się pewnych zasad i nie drwią do bólu. Inteligentna ironia tworzy, a może współdziała, z dobrym i niezbędnym do przetrwania w tym chorym świecie dystansem. Trzeba jednak pamiętać i o drugiej stronie - zachowaniu dystansu wobec ironii, żeby przypadkiem nie pożarła tego, co kształtuje w człowieku dobrą wrażliwość.

Tak bardzo cieszę się z ludzi dookoła - tych słodko-bezczelnych, pieszczotliwie drwiących istot, bez których ciężko byłoby funkcjonować...

podpisano:
ja, Bezczel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz