wtorek, 17 listopada 2009

powroty

"swoje miejsce znajdź i nie pytaj, czy taki układ ma jakiś sens" ...

PKSem w ciemności listopada i światłach latarni, do domu. Lubię nim wracać. I siedzieć przy oknie. I wodzić wzrokiem po ulicach, przeskakiwać spojrzeniem po ludziach i samochodach, ruszać oczami w stronę, w którą rusza tramwaj z przystanku. Wyobrażam sobie wtedy, z muzyką w głowie brzmiącą, że to scena z filmu jest. I ja ją kreuję. Ja wybieram muzykę, obiekty, tworzę ujęcia.
Czasem można zwyczajnie gapić się w okno. Tępo, ze znieczuleniem. Można się też uśmiechać. Szczególnie ochoczo w tych miejscach, w których nie widać już samochodów i tłumów. Tylko pola, te zielone z wyraźnym, intensywnym niebem, czasem z zachodzącym słońcem, albo te jesienne - z mgłą. Można wtedy myśleć, jak dobrze jest jechać do domu, po dobrym dniu. Oczy się wtedy błyszczą. Z radości. I można też patrzeć ze smutkiem. Wtedy oczy błyszczą z innego powodu, ale to nie ważne, bo i tak nikt nie widzi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz