rozdźwięk
Listopad dobiega końca. Jutro zaczyna się jeden z moich ulubionych czasów. Znów. Wracam wieczorami do domu i patrzę w przejrzyste niebo. Ostre powietrze i chłodny, wręcz kłujący światłem księżyc. Jasna droga, aż pod same drzwi. Zawsze mnie to zachwycało. I zawsze tyle dobrych myśli. A teraz jakoś tak... Mijam się ze spokojem. Kakao i kilka dobrych dźwięków na uspokojenie. Ukojenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz