"Choć na dworze tęgi mróz"... lubię zimę. Krótką, grudniową, taką jak dziś rano. Nie pamiętam kiedy ostatnio wyszłam z domu z zachwytem w oczach - że jest tak ładnie ! Mrozik, śnieżek błyszczy, słońce dodaje temu wszystkiemu blasku, a ja idę pośpiesznie na autobus i mogę się tym wszystkim cieszyć! Tak - bo ładna zima, to nie jest zima w Krakowie. Nie w mieście. To zima na prowincji. U mnie. Gdzie ulice śniegiem otulone mają w sobie mnóstwo wdzięku, subtelności. Nie straszą błotem, po którym biega stado ludzi. Nie tam, gdzie autobusy, korki i milion nóg. Tutaj, gdzie spokój. Nie oszukujmy się - miasto jest super, ale kilku rzeczy nigdy tam nie uświadczysz. Jedną z nich jest naprawdę ładna zima.
Bo tylko z dala od miejskiego zgiełku "zadumany cały świat"...
Eee tam... w Krakowie też jest ładnie, ale tylko gdy mróz trzyma. Jest tak szaro wtedy. Ostatnio lubię szary. Jasny szary.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia z głębokie prowincji. okołoBieszczadzkiej:)
Zadumka :)
OdpowiedzUsuńJa dziś tylko za oknem widziałam jak ładnie. A zima w mieście tez może być piękna. Pamiętasz po pasterce rok temu, jakeśmy wracały plantami :D:D
W tym roku też tak wracamy, co?
si, ale zachwyt największy mam z dala od miasta. Gdy nad polem słońce świeci. Polem w śniegu. :)
OdpowiedzUsuń