Są takie dni, kiedy niby wszystko dobrze - wstajesz, wychodzisz z domu jak należy, zaczynasz dzień z sensem, spotykasz ludzi, których przecież tak lubisz - wszystko normalnie, prawidłowo. Niby tak, a zderzasz się z pustką i ogromnym znużeniem, a czasem też z rozdrażnieniem. I choć to nie jest rozwiązanie, to mam wtedy ochotę uciec. Zostawić wszystko, zaszyć się gdzieś, ignorując bodźce z wewnątrz i zewnątrz, wyłączyć telefon i spać do oporu, aż mi zbrzydnie. Znużenie, zmęczenie, studia, myśli różne i wciąż ta pokusa, żeby włączyć "hibernację", "stan wstrzymania", cokolwiek. Ale nie uruchamiać ponownie. Nie teraz.
Uciec chcę. Zaszyć się. Przezimować.
Dlatego właśnie muminki były fajne. Wcinały igliwie i dawaj spać na kilka miesięcy....
OdpowiedzUsuńi budzisz się i już nie ma zimy.
ściski późnojesienne!
Też chcę! Ale dopiero za miesiąc. Co by 'spać' spokojnie :)
OdpowiedzUsuńzajrzałem przypadkiem
OdpowiedzUsuńnapisz coś dzisiaj