poniedziałek, 28 stycznia 2013

на ответы у меня есть вопросы

Tysiąc pięćdziesiąt jeden myśli, a wśród nich i ta, że nie chce mi się (ale przecież nie jestem śpiąca, więc powinno się chcieć), i ta, że jutro jest wtorek, i ta, że jest dobrze, że jest niedobrze, że po prostu jest. Ciągle jest się tym samym człowiekiem i ciągle innym, ciągle upycha się po kątach napakowane po same brzeżki walizki zmartwień (szykując je do wyprowadzki, ale nie wyrzucając ostatecznie za drzwi) i ciągle bagatelizuje różnorakie cząstki egzystencji, życia, bycia, (tkwicia?) - ważne, nieważne. Codziennie marszczy się czoło i mruży oczy, dostrzega i udaje, że nie widzi. Przechytrza, by chwilę później zaskoczyć samego siebie i zawołać: mam cię! A kuku! A to ci! A figa. A goń się leszczu. 

Kiedyś zwariuję. Na razie wyprostowałam plecy. Jest ewolucja, choć i elementów rudymentarnych nie brakuje. I wszystko rośnie w jednym ogródku, na jednej rabatce. Taka farsa z tragedią. I szlachetnego coś pośrodku. Przyglądam się temu przez lupę. Taka moja wewnętrzna botanika. Albo kwitnie, albo się zachwaszcza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz