czwartek, 24 marca 2011

Kocham Sikorę - rozwinięcie tematu.


Bo obok boskiej świadomości życie jest drugim z wielkich darów. A dar trzeba umieć docenić. Można zwieść ciotkę: „o jaki piękny prezent, zawsze marzyłem o różowym sweterku w jelonki!” - ale Boga się nie da oszukać dziękczynnymi modlitwami. Bóg wie, kto się cieszy z prezentu a kto nie - bez żadnych słów i pozorów. Modlitwa bez radości to jakby po obiedzie powiedzieć teściowej: Nie smakowało mi ale dziękuję.

Władysław Sikora


No właśnie. O wdzięczności już coś niecoś było, w styczniu, czy też w lutym. Cytat powyższy wyrwany został z kontekstu i zaznaczam, że o ile "kocham Sikorę" (rzecz jasna jest to umiłowanie działalności kabaretowej tegoż pana oraz pewnych, przynależnych do jego własności intelektualnej, frazesów), o tyle NIE ZAWSZE SIĘ Z NIM ZGADZAM. Czasem częściowo, a czasem wcale. Tu spodobał mi się na przykład sweter w jelonki oraz Nie smakowało mi, ale dziękuję.


PAN BÓG NIE JEST TEŚCIOWĄ

I to chyba zaznaczyć należy. O ile dziękowanie tejże osobistości, którą jest rodzicielka współmałżonka, może (choć wcale nie musi!) rodzić przykre skojarzenia z poczuciem uwierającej konieczności, o tyle w wypadku Pana Boga, wszelkie "uwierające konieczności" porzucić należy. Niczego nie musisz. Poza tym jestem pewna, że teściowa tego rodzaju szczere dziękczynienie przyjęłaby jako obrazę majestatu, czego Pan Bóg nie zrobi, choć majestat Jego nieporównywalnie większym jest. On w ogóle jest nieludzki, bo się nie obraża. I nie trzaska drzwiami, ani nie zamyka się w miesiącu złowrogiego milczenia za Twoją szczerość. Rozumie. Frustracje też.


NIEZMIENNY

Teściowe bywają różne. Jak kto trafi. Pan Bóg wciąż ten sam. Znaczy to tyle, że wciąż kocha tak samo, ni mniej, ni więcej. W dodatku każdego. Bo każdy jest Jego dzieckiem, a nie niepożądanym zięciem, czy synową. Jeżeli zaprasza Cię na obiad, to z miłością, więc nie trzeba się spinać, jak u teściowej. Nie będzie przykrych uwag, docinków, sarkastycznych komentarzy. To trochę jakby nie w Jego stylu. Jeżeli zaprasza, to zawsze czeka. Nie jest zdolny do czekania pt "a może jednak nie przyjdzie i święty spokój". On już święty spokój ma. Myślę, że nikt nie potrafi czekać tak wytrwale i tak troskliwie. Tak właśnie myślę. Jeżeli coś daje, to to, co najlepsze. Może mi się nie podobać to, czy tamto, mogą mnie pewne rzeczy nie cieszyć. Nie wszystko układa się tak, jak by się chciało (za co też nie zawsze należy spychać odpowiedzialność na Stwórcę, bo niejednokrotnie przyczyna leży zupełnie w innym miejscu). Jednak to, co On daje, daje dlatego, że jest najlepsze. Najwyższej jakości. Bóg nie wciśnie Ci bubla. Życie nie jest bublem, nawet, jeśli Ci się nie podoba, nie smakuje. To jest dar. Bardzo ciekawy dar. Doceń to, że żyjesz i zastanów się, co możesz z tym "fantem" :) zrobić.


PODOBIEŃSTWA

Teściowa, jaka by nie była, jednak wkłada trud w przygotowanie obiadu. I chyba za to przynajmniej należy się jej owo dziękuję. Pan Bóg wkłada o wiele więcej trudu w to, by móc ugościć człowieka u Siebie. Zaczął bardzo dawno i to Ofiarą Maksymalną. Czy nie należy Mu za to dziękować?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz