poniedziałek, 8 marca 2010

sun - day

A teraz bez narzekania. Bo jak to dobrze, kiedy niedziela jest lepsza od soboty!
Zanim spanie i wstawanie, to jeszcze chwila ciszy. Przed burzą, czy może już po?
Cisza pusta taka. I nic już nie dzwoni. Oczy wielkie jeszcze, choć już nie bez wyrazu. Może tylko zmęczone, albo czasem smutne.

Na dworze zimno wciąż. Byłoby miło popatrzeć znów do góry z radością. Taką lekką całkiem. Lekką i wcale nieulotną. I te wszystkie niepokoje gdzieś zostawić - zupełnie jak zepsuty parasol - wrzucić do kosza jednym machnięciem ręki.

Taaaaaak. Właśnie tak. Choć nie tak prosto...

Są i ludzie. Dobrze, że oni są. Wrzeszczący, śmiejący, zgryźliwi i nie, ale dobrze, że łażą tu i tam. I że na siebie wpadamy czasami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz